Perry ciska pytaniami w przestrzeń:
Gdzie ten dobry stary punk, rock czy nawet funk i pop spod znaku
Prince'a czy Jacksona?
Chyba nikt mi nie odpowie...
Znowu krótko, ale cóż...
Za błędy wybaczcie. Nie miałam już siły znowu poprawiać.
5. New Day
-
Rozpakowałaś się już? Czy rozmyślasz o Rose'ie? - Sebastian zajrzał do pokoju i
zachichotał pod nosem.
- Ej! - Siostra rzuciła mu wymowne spojrzenie. Blondyn niemo odpowiedział 'No, co?', podnosząc ręce w obronnym geście.
-
Proszę was. Nie gadajmy już o tym. Nie chcę. Mam dość - mruknęła zrezygnowana
Debbie, wyjmując ostatnie ubrania z walizki.
-
Dobrze - powiedział cicho i sennie Sebastian, po czym pogłaskał Debbie po
przedramieniu. Zaraz, zaraz... Co to kurwa było?!, Debbie
zmarszczyła brwi. Jednak była tak zmęczona, że nic jej się nie chciało.
Dziewczyna pokręciła głową zrezygnowana. Nie miała siły o tym myśleć. To
zaczynało robić się męczące.
-
To jak Deborah, idziesz?
-
A... Ale o co chodzi? - bąknęła nieco zbita z tropu.
-
Nie słuchałaś! - fuknął zirytowany blondyn. Fakt. Nie słuchała już od jakichś
dziesięciu minut. Dziewczyna tylko spojrzała przepraszająco i posłała
najsłodszy uśmiech jaki mogła. - Więc pytam raz jeszcze. Czy idziesz z nami na
plażę? Teraz, zaraz, hm?
Tak
szczerze to Debbie nie pamiętała, kiedy ostatni raz leżała na piasku i smażyła
się na słońcu. Szło jej to na rękę. Nawet bardzo. Miała zamiar zapomnieć o tych
wszystkich przykrych rzeczach i może nawet się zdrzemnie.
-
Pewnie! Tylko przebiorę się w bikini... I wezmę ręcznik.
-
Spokojnie. Dylan i ja też musimy się jeszcze ogarnąć. - Uśmiechnął się blondyn
i zaraz po tym szybko zniknął za drzwiami pokoju. Wszystko ładnie, pięknie się
zapowiadało tylko... Tylko skąd ona wytrzaśnie bikini? Chciała spytać o to
Dylan, ale dziewczyna już wyszła z pokoju. Deb rozejrzała się po zamku
czarnowłosej. Zamiast drzwi miała w nich koraliki. Wnętrze przypominało jakiś
indyjski pałac - pełne kolorowych poduszek z frędzlami, oczojebne kolory
psychodelii wybijały się dosłownie z każdego kąta. Oczywiście nie zabrakło
podobizn jej idoli. Debbie zauważyła także wodną fajkę, kadzidełka i lampę z
lawą. Do tego wszędzie walały się ubrania, notatki i jak zwykle podejrzane
rzeczy od konika na biegunach na starych lampionach kończąc.
-
Tak szczerze... To nie wzięłam ze sobą bikini - powiedziała z zażenowaniem i
lekkim wstydem w oczach, gdy Dylan wkroczyła z szerokim uśmiechem do pokoju.
Uwagę Adler zwrócił Bruce Springsteen nad jej materacem.
-
Ale ja mam co najmniej trzy. Wybierzesz sobie - powiedziała czarna, uśmiechnęła
się do Debbie ciepło i wyciągnęła z sześć kompletów. Trzy... Ta jasne,
uśmiechnęła się pod nosem blondynka, przekładając stroje. Pierwszy
krwisto-czerwony, drugi gładki czarny, trzeci w czarno-białe poprzeczne pasy,
kilka granatowych i ostatni strój jednoczęściowy. Debbie otworzyła szeroko
oczy. Z przodu strój miał ogromne logo zespołu, w którym grał jej brat. Szybko
po niego sięgnęła.
-
Biorę ten! - wyszczerzyła się dumna.
-
Wiedziałam! Dostałam go od Stevena. Chciałam go oddać, gdy tylko dowiedziałam
się jak się zadłużył, ale nie przyjmowali zwrotów. Mam lepszy, zaraz zobaczysz
- mrugnęła do Debbie zawadiacko czarnulka i wyciągnęła kolejne bikini.
Uśmiechnęła się do blondynki i otworzyła drzwi szafy, żeby zasłonić się przed
dziewczyną. Debbie z zakłopotaniem zauważyła, że drzwiczki zakrywały Dylan
tylko od pasa w dół, ale dziewczyna zdawała się zupełnie tym nie przejmować.
Nie minęła chwila, gdy zgrabnie wyszła na środek pokoju ubrana w czarne bikini.
Na prawej piersi miała narysowana literę 'I', na lewej widać było czerwone
serduszko, a gdy się odwróciła z tyłu dolnej partii bikini widniał biały napis
"Steven". Deb tylko wybuchnęła śmiechem. Śmiała się głośno, po chwili
upadła na ziemię. Uspokoiła się dopiero po wymownym spojrzeniu Dylan.
-
Kurwa. Czyj to pomysł?
-
Na pewno nie mój, no! - ofuknęła ją brunetka, rzucając jej karcące spojrzenie.
Blondynka wiedziała, że Dylan nie może wytrzymać, żeby nie wybuchnąć śmiechem,
więc ponownie się zaśmiała. Pokiwała tylko znacząco głową, co miało oznaczać
ironiczne 'Ta, jasne', złapała swój strój i pobiegła do łazienki. Nie
była jeszcze na tyle zadomowiona, żeby rozbierać się przed siostrą Bierk. Kiedy
zdjęła z siebie koszulkę i zaczęła zabierać się za stanik, drzwi nagle
otworzyły się. W progu stał Sebastian z otwartą buzią z zażenowania, zmierzył
ją szybko wzrokiem, po czym gwałtownie zakrył sobie oczy.
-
Kurwa mać, przepraszam! Następnym razem zapukam... - wybąknął i wyszedł. Deb
zaśmiała się pod nosem i szybko włożyła na siebie strój. Przejrzała się w
lustrze. Całkiem nieźle, Adler. Całkiem nieźle, pomyślała,
zebrała rzeczy i wyszła z łazienki. Przed nią stał Sebastian. Widząc
dziewczynę, dało się zauważyć jak rumienią mu się policzki. Debbie parsknęła
śmiechem i pogłaskała go po ramieniu.
-
Ej, nic się nie stało. Ciesz się, że miałeś tę przyjemność, a raczej
nieprzyjemność widzieć mnie pół nagą jako pierwsza osoba od dwóch lat.
Ten
szybko uniósł głowę i przyjrzał jej się z uwagą. Obdarzył ją pytającym
spojrzeniem. Deb machnęłam tylko ręką.
-
Nieważne. Długa, nudna historia. Idź, przebierz się, bo już mnie ta plaża nęci!
-
Dobra, już dobra! - mruknął blondyn i wszedł do łazienki ze szczerym uśmiechem.
Debbie tymczasem szybko wróciła do pokoju Dylan, która zmierzyła ją uważnym
wzrokiem profesjonalistki. Gestem ręki kazała jej się obrócić, a ta posłusznie
zrobiła co każe.
-
Ładnie ci. Ale jeszcze załóż to - mruknęła czarna, podając Adler coś na kształt
wełnianego stroju kąpielowego. Widząc niepewny wzrok Deb, Dylan dodała:
- Będzie ci w tym cieplej i wygląda naprawdę super. A co do stroju... Możesz go używać dopóki tu mieszkasz.
Debbie
szeroko otworzyła oczy, podeszła do Dylan i przytuliła ją. Trafił jej się
anioł! Czarna prawie się przewróciła, więc usiadły obok siebie na łóżku.
-
Mogłabyś być moją siostrą, wiesz? Pewnie dogadywałabym się z tobą lepiej niż ze
Stevenem - mruknęła blondynka, kładąc się na łóżku i gapiąc w sufit, gdzie
widniało ręczne oczojebne malowidło Hendrixa. Wyczuła w pokoju zapach marihuany
zmieszanej z czymś innym. Zaczęło jej się kręcić w głowie.
-
Dużo się kłóciliście?
-
Żebyś to wiedziała ile razy... I to o debilizmy... Wkurwiał się jak zabierałam
mu pałeczki, a ja gdy odrywał moim lalkom głowy. - Na te słowa Dylan wybuchnęła
śmiechem.
-
Co za sadysta jebany! No, my razem z Sebastianem biliśmy się praktycznie
codziennie. Raz wybiłam mu nawet zęba. Ale potem potrafiliśmy przebierać się za
siebie, gdy miał ważny sprawdzian. Kiedyś nie odróżniłabyś nas od siebie. Wtedy
na jeden dzień on był mną, a ja nim. Dwa razy musiał ubrać nawet sukienkę.
Debbie
śmiała się razem z Dylan. Nie mogły nabrać tchu i śmiały się jak opętane.
Jednak zabawę przerwał im pan Bach.
-
Z czego się śmiejecie? - spytał, a obie dziewczyny podniosły głowy i zobaczyły
go w obcisłych slipkach kąpielowych, na co Debbie wybuchnęła śmiechem ponownie,
a Bierk zasłoniła oczy.
-
Kurwa mać, Sebastian! Przecież to istna pornografia! Nie masz innych?! -
wydarła się, wciąż nie patrząc na brata.
-
No, kurwa nie... A może... Czekaj chwilę... - mruknął i wyszedł z pokoju.
Dziewczyny spojrzały na siebie niepewnie i obydwie już w pełni opanowane
czekały na niego bez słowa. Po chwili wrócił w luźnych bokserkach z hawajskimi
wzorami. Stanął w koralikach z pięściami na biodrach jak Superman i spytał,
uśmiechnięty:
-
Lepiej?
-
Dużo lepiej!
-
Ale te nie podkreślają mojego kumpla! - wybąknął, udając zasmuconego i łapiąc
się za krocze.
-
Myślę, że twój przyjaciel jednak woli pozostać w ukryciu - powiedziała Deb z
dość poważną miną, na co ten wybuchnął śmiechem. Dylan przewróciła oczami.
-
Czasem żałuję, że jesteś moim bratem - rzuciła i wstała, by zamknąć okno
wychodzące na mały taras.
-
Też cię kocham. - Sebastian posłał dziewczynie całusa i spojrzał z powrotem na
Debbie. - Ale laski na niego lecą! - wykrzyknął, patrząc na spodenki.
-
Taaa... Mnie to jakoś nie pociągało. Mówię ci, o wiele bardziej seksownie
wyglądasz w tym niż w tamtym - rzuciła blondynka.
-
Skoro tak mówisz... To jak? Idziemy?
Dziewczyna
pokiwała twierdząco głową i sięgnęła do swojej torby, z której wyciągnęła
plażowy ręcznik. Dylan otworzyła szafę i wyjęła swój ze środka, a Seba wrócił
się po swój do łazienki. Brunetka jeszcze przed wyjściem złapała jakąś męską
koszulę i ją ubrała. Do tego nałożyła swój amiszowy kapelusz. Debbie pomyślała,
że prezentuje się bardzo seksownie mimo niego. Po chwili wszyscy byli gotowi i
ruszyli. Śmiali się z totalnie głupich rzeczy miedzy innymi z tego jak
Sebastian o mało się na zabił o krawężnik, jak jakiś bezdomny podrywał Deb i
Dylan, przez co o mało nie oberwał od brata tej drugiej, a nawet z niedoszłego
rockmena żulącego drobne od przechodniów na przejściu dla pieszych.
-
Deb! A ty grasz na czymś? - zapytał zaciekawiony Sebastian. Dziewczyna
pokręciła przecząco głową i zaśmiała się pod nosem.
-
Grać nie gram, bo by wszyscy ogłuchli albo popełnili samobójstwo, żeby tylko
tego nie słyszeć. Ale śpiewam czasem - powiedziała dość cicho z nadzieją,
że jednak chłopak nie dosłyszał.
-
Śpiewasz powiadasz?
A
jednak się przeliczyłam. Kiedy
to usłyszała, zacisnęła powieki.
-
Ta...Tak... Zabijaliśmy tak nudę razem z moją paczką.
-
No, to dawaj! - ochoczo wykrzyknął blondyn i uśmiechnął się uroczo. Deb
przewróciła oczami. Spojrzała ukradkiem na jego siostrę, szukając u niej
ratunku, ale ta też patrzyła na nią wyczekująco. Blondynka głęboko westchnęła i
posłusznie zaczęła śpiewać Heart of Glass. Po zakończeniu zwrotki i
refrenu przerwała i usłyszała ciche brawa dziewczyny i pisk radości Sebastiana. Kurwa,
zapiszczał jak dziewczyna, co to kurwa było?!
-
Zajebista jesteś! - wykrzyknęli razem, a Debbie chciała wybuchnąć śmiechem,
widząc jak rodzeństwo jest jednomyślne w swoich zachowaniach.
-
Weźcie się i powieście... - Machnęła ręką i ruszyła dalej, wystawiając twarz na
słońce.
-
Nie no, poważnie mówię, masz talent dziewczyno.
Sebastian
oplótł ja ramieniem i przycisnął do siebie.
-
Ej, ale nie duś! - Ze śmiechem Deb wyrwała się z uścisku, którym po chwili
ogarnął swoją siostrę. Niewiele minęło, kiedy dotarli na plażę. Debbie była
szczerze zdziwiona się, bo sama nie wiedziała czy tak trafili, czy ludzie w tym
mieście nie lubili plaży, ale było praktycznie pusto. Nie licząc grubej pary na
horyzoncie i paru foczek, które patrzyły się krzywo na Dylan objętą przez
brata. Debbie próbowała wyobrazić sobie jak to ona idzie tak ze Stevenem. Nigdy
nie mieli dobrych relacji. Nigdy. Spojrzała jeszcze raz na
rodzeństwo, czując delikatne ukłucie zazdrości, po czym wzruszyła ramionami,
zarzuciła ręcznik na piasek i dosłownie się na niego cisnęła. Obok niej
rozłożyła się Dylan z gracją modelki, a po drugiej stronie Bach. Wszyscy
położyli się, zamknęli oczy i dali parzyć swoje ciała promieniom słońca. Deb
leżała, rozmyślając o powrocie do domu, który wkrótce miał nadejść. Może nie
tak zaraz, ale wspomnienie syfu raczej jej nie zachęcało. Jednak musiała
przerwać te pesymistyczne rozmyślania, gdy poczuła na swoim rozgrzanym brzuchu
coś niewyobrażalnie zimnego. Pisnęła i szybko otworzyła oczy. Nad nią siedział
Sebastiana z uśmiechem od ucha do ucha. Deb zerknęła na swój brzuch i zobaczyła
plamę kremu ochronnego. Pokręciła ze śmiechem głową i zaczęła go delikatnie
rozsmarowywać po brzuchu, udach, ramionach i dekolcie. Kiedy blondyn to
zobaczył, zrobił oczka pokrzywdzonego szczeniaka i spojrzał na nią z pogardą.
-
Ja chciałem to zrobić, no!
Blondynka
wybuchnęła śmiechem, a po chwili podała mu tubkę, odwróciła się do niego tyłem
i przygarnęła włosy do przodu. Nie musiała odzywać się, żeby wiedział, co ma
zrobić. Delikatnie wylał trochę kremu na jej plecy i z niesamowitą lekkością
rozprowadzał go po nich, schodząc niżej. Kiedy jedną z jego dłoni poczuła tuż
nad swoimi majtkami, wykrzyknęła:
-
Kurwa mać, Sebastian! Tam się nie opalam.
Ten
szybko ją wyjął i speszony wrócił na swoje miejsce.
-
Wybacz! - dodał, a Deb ponownie się zaśmiała i położyła z powrotem na ręczniku,
pochłaniając się w kolejne myśli i marzenia. Zaraz po tym tuż obok po stronie
Dylan, usłyszała bardzo dobrze znany sobie głos. Kiedy otworzyła jedno oko,
dowiedziała się, że się nie myliła się. Nieco oddaleni nad brzegiem stali
Steven i panna Bierk, trzymając się za dłonie. Steven najwyraźniej ją
przepraszał, a dziewczyna kiwała głową. Po chwili jednak przechyliła się w jego
stronę i pocałowała go w policzek. Gdy Debbie zobaczyła, że brat zmierza w jej
stronę, szybko zamknęła oko. Nie miała zamiaru odzywać się pierwsza. Jednak nie
musiała długo czekać, aż poczuła na policzku mały pocałunek. Wciąż mając
zamknięte oczy, dziewczyna wyciągnęła ręce, przyciągnęła do siebie brata i
mocno przytuliła.
-
Przepraszam za to w domu. Nie powinienem tak się zachowywać - mówił wyraźnie
zająkanym od wstydu głosem.
-
Kurwa, Steven. Nie mów tak! - krzyknęła Deb, siadając na ręczniku i patrząc
chłopakowi w oczy. - Uderzyłeś go, bo się broniłeś. Dobrze zrobiłeś! Ode mnie
też należą mu się wciery, po tym jak zachował się jak dziwka.
-
Nie zmuszam cię do tego - zachichotał Steven, widząc bojowy nastrój siostry. -
Ale potem będziesz musiała liczyć na siebie, bo nie zawsze będę w okolicy.
-
Sama nie wiem - mruknęła Deb, nieco spuszczając z tonu. - Ale... Jak na razie,
to nie jest dobry pomysł.
-
Cieszę się, że tak mówisz - rzucił wesoło blondyn, po czym odwrócił się do
pogrążonego w rozmowie rodzeństwa Bierk. - Em... Seba, zaopiekujesz się Debbie?
Dylan i ja, wiecie, pójdziemy na trochę do niej. Mamy niepozałatwiane biznesy.
Deb
zaśmiała się, widząc zniesmaczona minę Sebastiana, ale w końcu pokiwał
twierdząco głową, Dylan złapała swój ręcznik i szczerząc się do nich, odeszła
trzymając za rękę Stevena.
-
To moja siostra, zboczeńcu! - wykrzyknął jeszcze za nimi Bach.
-
Tylko mi bratanicy nie zrób! - wydarła się Debbie, po czym Sebastian i ona
wybuchnęli śmiechem. Dziewczyna odwróciła głowę w stronę chłopaka i popatrzyła
mu przez chwilę w oczy. Ten zaczął się nagle niekontrolowanie śmiać.
-
Kurwa, co ja takiego zrobiłam?! - zapytała zirytowana.
-
Nic, właśnie nic!
-
To z czego się śmiejesz?!
-
Z tych dwóch pojebanych zakochańców. Żyją w tym swoim wyimaginowanym świecie i
to od tak długiego czasu. No, wiesz. Rok to dużo... Mój najdłuższy związek
trwał całe dwa tygodnie.
Debbie
szybko usiadła na kocu i zaczęła ironicznie bić mu brawo. On usiadł obok niej i
parę razy udał, że się kłania.
-
W sumie to się cieszę, że jest szczęśliwa - zaczął Sebastian. - Tylko Steven
jest moim kumplem i myśl, o tym, że sypia z moją Dylan... Brrr!
Patologia! - wykrzyknął, pozbywając się dziwnych drgawek. Debbie uznała, że
niezły z niego aktor i tak jak jego siostra powinien pogrywać w teatrze.
Chociażby dla sportu.
-
Skąd w ogóle to imię, co? Dylan - spytała, patrząc uważnie na
chłopaka. Ten roześmiał się jej prosto w twarz i przecząco pokręcił głową.
-
Moja siostra tak naprawdę nazywa się Dylan Dermi Janis Bierk. Rodzice byli
lekko stuknięci i dali jej na imię od nazwiska swojego idola. Trzecie imię ma
po Janis Joplin, która była jej matką chrzestną. Nie patrz tak na mnie!
Przysięgam, że to prawda! Nie chcesz, nie wierz. - Chłopak wzruszył ramionami,
ale nagle podskoczył jakby o czymś sobie przypomniał:
-
A właśnie! Mam rozumieć, że mała Deborah, będzie teraz moja psiapsiółą, co?
Wyszczerzył
się, a blondynka zaraz zaczęła świrować i mówić komicznym dziecięcym tonem:
-
Tak! Zrobię ci makijaż, paznokcie, porobię warkoczyki i dobiorę ci zajebistą
sukienkę! Pidżama party łiiiii!
Mówiła
entuzjastycznie tonem małego dziecka. Sebastian słysząc to, wybuchnął śmiechem.
-
To ja wolę negliż party!
Gdy
dziewczyna to usłyszała, sypnęła na niego garść piasku, a ten zirytowany
spojrzał na nią z nienawistną miną.
-
Ej nooo! Byłem posmarowany kremem, a teraz kurwa piasek się przykleił!
-
Ojojoj! - Wyszczerzyła się Debbie, udając, że jej smutno. - Mam na to radę!
-
Jaką?
-
ZAPIERDALAJ DO MORZA! W te pędy!
Po
tych słowach blondynka momentalnie zerwała się z ręcznika i szybko wbiegła do
morza. W biegu pozbyła się klapek. Zanurkowała i popłynęła trochę dalej. Gdy
się wynurzyła, na brzegu zobaczyła stojącego Sebastiana. Patrzył na nią jak na
idiotkę, po chwili jednak pokręcił zażenowany głową i wbiegł w ślad za nią. Gdy
już był przy Deb, ochlapał dziewczynę wodą. Ta zrobiła smutną minkę i
zanurkowała. Złapała go pod wodą za nogę i pociągnęła tak, że chłopak zachwiał
się i przewrócił. Po chwili jednak usłyszała znajomy jej już damski pisk.
-
Kurwa, Adler! Nie umiem pływać! - darł się chłopak i chlapał wodą na wszystkie
strony. Debbie nieco się przestraszyła, więc szybko złapała go za ramiona i
wynurzyła z wody. Wtedy on spojrzał jej w oczy i wypluł całą wodę, którą miał w
ustach prosto jej w twarz. - Em, żartowałem! - zachichotał jak nastolatka.
Debbie
rzuciła mu nienawistne spojrzenie i po chwili wyszła z wody. Założyła wełniane
cacuszko od Dylan i przyglądała się Sebastianowi jak pływa. Nie mogła
zaprzeczyć, że atrakcyjny był z niego chłopak, a tym bardziej gdy był mokry,
jednak nie wyobrażała go sobie jako kogoś więcej. Zapowiadała się dobra
przyjaźń. Brat dziewczyny mojego brata, z którą mieszkam jest kumplem
mojego brata... Brzmiało skomplikowanie. Po chwili rozczochrała włosy
i dokładnie się wytarła. Potrzepała kilka razy włosami, delikatnie dotknęła ich
ręką i o dziwo były już prawie suche. Ach, te uroki pogody Miasta Aniołów,
pomyślała i w tym samym czasie poczuła na sobie wzrok Sebastiana. Szybko pokazała
mu gestem, żeby do niej przyszedł. Posłusznie to zrobił. Stanął przed
blondynką, ociekając wodą, a ta zaśmiała się cicho i zaraz podała mu ręcznik.
- Hm, po co
miałem wychodzić?
- Wiesz, muszę
iść do Hellhouse, zabrać jeszcze jedną swoją torbę, okej? Ale jeszcze wstąpię
do was i się ubiorę. Spotkamy się w domu.
Sebastian
pokiwał głową i wyrwał jej ostatek batonika, po czym wepchnął sobie do ust.
Debbie uśmiechnęła się, złapała swoją małą torbę i szybko ruszyła w stronę
nowego lokum. Zdawała sobie sprawę, że jest obserwowana przez napalonych
mężczyzn. Przecież szła w stroju kąpielowym, a figurę też miała niezgorszą. Tak,
to mówiło samo za siebie. Nagle przyszło jej do głowy, że powinna jakoś się
odwdzięczyć Dylan, że ją przygarnęła. Nie miała zamiaru sprawiać wrażenia
niewdzięcznej suki. Po chwili znalazła się pod małym marketem. Zajrzała do
swojej torby i wyjęła portfel. Szybko zliczyła jego zawartość i skrzywiła się.
Nie było tego wiele, jednak starczyło na pospolite zakupy. Weszła do środka i
tak w jej koszyku zaczęły zbierać się pospolite rzeczy, pieczywo, makarony,
bazy do sosów, jakieś serki i inne takie. Po chwili zatrzymała się przy półce z
alkoholami. Przemierzyła parę wzrokiem i po chwili szybko złapała butelkę wina.
Zadowolona podeszła do kasy. Uśmiechnęła się wesoło do kasjerki, która tylko
skarciła jej ubiór i skasowała zakupy z miną męczennika. Debbie wyszła ze
sklepu. Kierowała się dalej w stronę domu Dylan i niewiele minęło, a była już
przed wejściem. Gdy weszła do mieszkania, z góry dochodziły głośne jęki i piski
podniecenia. Blondynka zaśmiała się pod nosem. Czyli jednak Dylan i
Steve dobrze się bawią, pomyślała. Postanowiła zrobić im żart i ich
przyłapać. Już wyobrażała sobie minę brata! 'Helena! Mam zawał!'. Tak,
uśmiechnęła się szatańsko w myślach. Weszła po cichaczu na górę i jak się
okazało wszystko dochodziło z łazienki. Podeszła do drzwi i gwałtownie je
otworzyła. Jednak to co zobaczyła, okazało się o wiele gorsze niż sądziła.
OBOZEBOZEBOZBEOBZOEBKZBKEBZKSBXKBDKSBCHD. CO ZA TYMI DRZWIAMI? DAWAJ NASTEPNY!
OdpowiedzUsuńCoś mi się zdaje, że Bach się zakochał XD Jak to nigdy za nim nie przepadalam, to w tym opowiadaniu strasznie go polubiłam. Chcze, żeby był z Debby :|
Lubie Dylan. Fajna jest.
czekam na kolejny. Niecierpliwie. Skończyłas w takim momencie ;-;
Weenyy.
Mam wenę i piszę następny, ale nie wiem czy go szybko dam, bo chcę budować napięcie :P jak suka. Fajnie, że polubiłaś Bacha :D szkoda, że nie będzie go na Woodzie :( eh. Zobaczymy jak tam ich relacje się potoczą ;)
UsuńDylan jest spoko xD
dobrze, że chociaż Ty czekasz :* bo to dobry moment na koniec. Nie uważasz?
Tsaaa Perry... świetny moment na koniec -.- cieszę się, że trafiłam tu dopiero teraz, bo umarłabym gdybym musiała czekać !!! Boooooski blog ❤
OdpowiedzUsuń~NieszczęśliwieZakochana
Rozdział świetny ,a zakończenie jeszcze lepsze :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału , jak zwykle hahahaha
Mam 932428234873284327 pomysłów co się działo w tej łązience , bo mnie to mega zaciekawiło , ale jak znam życie , to mnie czyms zaskoczysz hahahaha
Ciesze się , że jest Bach i mam nadzieje ,że nic nie zrobi Deb hahaha
i w sumie fajnie ,że Adlerowie się pogodzili c:
No , to czekam na kolejny rozdział ! xoxo
/Lili
No to taaaak. Od początku. Parlay Rambo jest megamega zajebiście szczęśliwa, że to czyta. TAAAK, KURWA, ZBYSIU, TAAAK! D: Perry pisze nowe opowiadanie! :OO <3 Radujmy się, złóżmy jej ofiarę w postaci zbożowego batonika! <3 <3 <3 <- patrz ile serduszek, hę?
OdpowiedzUsuńI teraz po kolei. Bohaterowie są świetni. Tacy inni niż dotychczas, tacy kolorowi, no po prostu... interesujący. Zarówno Debbie jak i Dylan mają taki typowy sobie, intrygujący styl... No wiesz, jedna punkówa, druga marzycielka a la Janis (ten kapelusz! <3 Cudnie). Co do charakteru to na razie mało możemy o nich powiedzieć, czekam z niecierpliwością jak tam porozwijasz to wszystko. Kolejna rzecz... Adler!!! Mój, mój szczeniaczek! Nie dość, że ma siostrę to jeszcze taką milusią pannę jak Dylan. Rzadko kiedy w opowiadaniach ma aż tyle ekhm przywilejów, biedactwo xd A przecież jest tak samo gunsowy jak np, Slash, czyż nie? No. Team Stevie.
Seba jest w porządku, w ogóle te majty! haha, dobrze, że wziął hawajskie. Ej, wait, co Ty napisałaś? Bach i MĘSKA twarz?! xD To on ma męską twarz? XD Nope ;-; Ale i tak go kochamy. Za męskiego co innego.
Ciekawa jestem co tu zrobisz z Aero, czekam na Twojego mężulka, ten to kurde. No zobaczymy, zobaczymy... Ej! A tak zajebiiiście musi być w domu Dylan! Genialnie to opisałaś, tak klimatycznie! Też zawsze marzyłam o takiej chatynce. Haaa, Ale z tym Axlem to zaczynają mnie mordki wkurwiać! Co się przyczepili do biednej Deb? xd
I chyba powinnaś powiększyć literki w poście albo ja powinnam albo powinnam zmienić rozdzielczość w kompie...
AVE MÓJ PERRY <3 Przepraszam, że tak chujowo ;-; lecę do kina
Parlay, mój Rambo. Coś za emocjonalny ten wstęp... Podejrzane. Czy Ty aby dobrze się czujesz? Zajechało spiskiem... I te serduszka! Ah! Teraz pewne, że coś nie halo. A może się zakochałaś? :O
UsuńTak, no popatrz. Steven to jest jakby w centrum teraz. Że szok.W każdym razie Popcorn też człowiek. A co do mordy Bacha, to jak miałam to napisać, żeby ich porównać. Dylan miała kobiecą twarz, a jej brat... No, jej brat w sumie też. XD Wgl mam taki mały niecny plan, ale dowiesz się jak wejdzie w życie.
Perry mój człowiek, c'nie w końcu? ;D Ave Klan Perrych, zwiędłe kutasy! A co do czcionki to wiem, tylko wtedy wychodzi jakoś chujowo. No, ogarnę to, człeku.
Ave, Parlay Rambo z Klanu Perrych. Czy McPerrych xD
A. Zapomniałabym
Usuń- Uwaga! Perry jest w budynku! Wypierdalać!
http://gif3.ask.fm/animated_gifs/004/763/008/256/animated/tumblr_mp6fgvKFqG1sxh4juo1_500.gif
Tymczasem Parlay...
http://media.giphy.com/media/7VMQZ0iKZF8re/giphy.gif
- Ja to załatwię. Strzelam, skurwysyny!
I strzela.
http://geekvox.com.br/wp-content/uploads/2014/10/01.gif
http://25.media.tumblr.com/18677cf832dc02e6f9efc69a2c2938cd/tumblr_mrw1tr92c61sv7h9yo1_400.gif
Parlay rozpierdala ambasadora żółtków. Hepi end.
OdpowiedzUsuńA dzisiaj Sebastian. Ona zbiera kolesi jak puchary. A wydaje mnie się że Bach się w Deb zakochał łiiiii!!!!!¡!! Jestem uż mówię za Sebusiem ;3
Co jest za dzrzwiami hmmmmm??? Za drzwiami jest coś gorszego. Ciekawe co. ;D
Dobra krótko wiem. Ale ten komentarz wogóle nie powinien się tu pojawić. Jak już mówiłam nie pamiętam czy tobie też Perry jak nie to oto wiadomość:
ODCHODZE
nie wiem czy powróce . Może to chwilowe. Nie mam pojęcia.
Żegnaj!!
Ha ha ha pierwsza Faith :D
Ahaha xD Puchary? Jakie porównanie. Nie dostałam wcześniej tej wiadomości o Twoim odejściu. Wgl da fak?! Czemu? Co się dzieje?
Usuń