sobota, 3 stycznia 2015

Punk's Not Dead: New Day

            Perry ciska pytaniami w przestrzeń:
Gdzie ten dobry stary punk, rock czy nawet funk i pop spod znaku Prince'a czy Jacksona?
Chyba nikt mi nie odpowie...
Znowu krótko, ale cóż...
Za błędy wybaczcie. Nie miałam już siły znowu poprawiać.





         
   5. New Day

- Rozpakowałaś się już? Czy rozmyślasz o Rose'ie? - Sebastian zajrzał do pokoju i zachichotał pod nosem.

- Ej! - Siostra rzuciła mu wymowne spojrzenie. Blondyn niemo odpowiedział 'No, co?', podnosząc ręce w obronnym geście.

- Proszę was. Nie gadajmy już o tym. Nie chcę. Mam dość - mruknęła zrezygnowana Debbie, wyjmując ostatnie ubrania z walizki.

- Dobrze - powiedział cicho i sennie Sebastian, po czym pogłaskał Debbie po przedramieniu. Zaraz, zaraz... Co to kurwa było?!, Debbie zmarszczyła brwi. Jednak była tak zmęczona, że nic jej się nie chciało. Dziewczyna pokręciła głową zrezygnowana. Nie miała siły o tym myśleć. To zaczynało robić się męczące.

- To jak Deborah, idziesz?

- A... Ale o co chodzi? - bąknęła nieco zbita z tropu.

- Nie słuchałaś! - fuknął zirytowany blondyn. Fakt. Nie słuchała już od jakichś dziesięciu minut. Dziewczyna tylko spojrzała przepraszająco i posłała najsłodszy uśmiech jaki mogła. - Więc pytam raz jeszcze. Czy idziesz z nami na plażę? Teraz, zaraz, hm?

Tak szczerze to Debbie nie pamiętała, kiedy ostatni raz leżała na piasku i smażyła się na słońcu. Szło jej to na rękę. Nawet bardzo. Miała zamiar zapomnieć o tych wszystkich przykrych rzeczach i może nawet się zdrzemnie.

- Pewnie! Tylko przebiorę się w bikini... I wezmę ręcznik.

- Spokojnie. Dylan i ja też musimy się jeszcze ogarnąć. - Uśmiechnął się blondyn i zaraz po tym szybko zniknął za drzwiami pokoju. Wszystko ładnie, pięknie się zapowiadało tylko... Tylko skąd ona wytrzaśnie bikini? Chciała spytać o to Dylan, ale dziewczyna już wyszła z pokoju. Deb rozejrzała się po zamku czarnowłosej. Zamiast drzwi miała w nich koraliki. Wnętrze przypominało jakiś indyjski pałac - pełne kolorowych poduszek z frędzlami, oczojebne kolory psychodelii wybijały się dosłownie z każdego kąta. Oczywiście nie zabrakło podobizn jej idoli. Debbie zauważyła także wodną fajkę, kadzidełka i lampę z lawą. Do tego wszędzie walały się ubrania, notatki i jak zwykle podejrzane rzeczy od konika na biegunach na starych lampionach kończąc.

- Tak szczerze... To nie wzięłam ze sobą bikini - powiedziała z zażenowaniem i lekkim wstydem w oczach, gdy Dylan wkroczyła z szerokim uśmiechem do pokoju. Uwagę Adler zwrócił Bruce Springsteen nad jej materacem.

- Ale ja mam co najmniej trzy. Wybierzesz sobie - powiedziała czarna, uśmiechnęła się do Debbie ciepło i wyciągnęła z sześć kompletów. Trzy... Ta jasne, uśmiechnęła się pod nosem blondynka, przekładając stroje. Pierwszy krwisto-czerwony, drugi gładki czarny, trzeci w czarno-białe poprzeczne pasy, kilka granatowych i ostatni strój jednoczęściowy. Debbie otworzyła szeroko oczy. Z przodu strój miał ogromne logo zespołu, w którym grał jej brat. Szybko po niego sięgnęła.

- Biorę ten! - wyszczerzyła się dumna.

- Wiedziałam! Dostałam go od Stevena. Chciałam go oddać, gdy tylko dowiedziałam się jak się zadłużył, ale nie przyjmowali zwrotów. Mam lepszy, zaraz zobaczysz - mrugnęła do Debbie zawadiacko czarnulka i wyciągnęła kolejne bikini. Uśmiechnęła się do blondynki i otworzyła drzwi szafy, żeby zasłonić się przed dziewczyną. Debbie z zakłopotaniem zauważyła, że drzwiczki zakrywały Dylan tylko od pasa w dół, ale dziewczyna zdawała się zupełnie tym nie przejmować. Nie minęła chwila, gdy zgrabnie wyszła na środek pokoju ubrana w czarne bikini. Na prawej piersi miała narysowana literę 'I', na lewej widać było czerwone serduszko, a gdy się odwróciła z tyłu dolnej partii bikini widniał biały napis "Steven". Deb tylko wybuchnęła śmiechem. Śmiała się głośno, po chwili upadła na ziemię. Uspokoiła się dopiero po wymownym spojrzeniu Dylan.

- Kurwa. Czyj to pomysł?

- Na pewno nie mój, no! - ofuknęła ją brunetka, rzucając jej karcące spojrzenie. Blondynka wiedziała, że Dylan nie może wytrzymać, żeby nie wybuchnąć śmiechem, więc ponownie się zaśmiała. Pokiwała tylko znacząco głową, co miało oznaczać ironiczne 'Ta, jasne', złapała swój strój i  pobiegła do łazienki. Nie była jeszcze na tyle zadomowiona, żeby rozbierać się przed siostrą Bierk. Kiedy zdjęła z siebie koszulkę i zaczęła zabierać się za stanik, drzwi nagle otworzyły się. W progu stał Sebastian z otwartą buzią z zażenowania, zmierzył ją szybko wzrokiem, po czym gwałtownie zakrył sobie oczy.

- Kurwa mać, przepraszam! Następnym razem zapukam... - wybąknął i wyszedł. Deb zaśmiała się pod nosem i szybko włożyła na siebie strój. Przejrzała się w lustrze. Całkiem nieźle, Adler. Całkiem nieźle, pomyślała, zebrała rzeczy i wyszła z łazienki. Przed nią stał Sebastian. Widząc dziewczynę, dało się zauważyć jak rumienią mu się policzki. Debbie parsknęła śmiechem i pogłaskała go po ramieniu.

- Ej, nic się nie stało. Ciesz się, że miałeś tę przyjemność, a raczej nieprzyjemność widzieć mnie pół nagą jako pierwsza osoba od dwóch lat.

Ten szybko uniósł głowę i przyjrzał jej się z uwagą. Obdarzył ją pytającym spojrzeniem. Deb machnęłam tylko ręką.

- Nieważne. Długa, nudna historia. Idź, przebierz się, bo już mnie ta plaża nęci!

- Dobra, już dobra! - mruknął blondyn i wszedł do łazienki ze szczerym uśmiechem. Debbie tymczasem szybko wróciła do pokoju Dylan, która zmierzyła ją uważnym wzrokiem profesjonalistki. Gestem ręki kazała jej się obrócić, a ta posłusznie zrobiła co każe.

- Ładnie ci. Ale jeszcze załóż to - mruknęła czarna, podając Adler coś na kształt wełnianego stroju kąpielowego. Widząc niepewny wzrok Deb, Dylan dodała:

- Będzie ci w tym cieplej i wygląda naprawdę super. A co do stroju... Możesz go używać dopóki tu mieszkasz. 

Debbie szeroko otworzyła oczy, podeszła do Dylan i przytuliła ją. Trafił jej się anioł! Czarna prawie się przewróciła, więc usiadły obok siebie na łóżku.

- Mogłabyś być moją siostrą, wiesz? Pewnie dogadywałabym się z tobą lepiej niż ze Stevenem - mruknęła blondynka, kładąc się na łóżku i gapiąc w sufit, gdzie widniało ręczne oczojebne malowidło Hendrixa. Wyczuła w pokoju zapach marihuany zmieszanej z czymś innym. Zaczęło jej się kręcić w głowie.

- Dużo się kłóciliście?

- Żebyś to wiedziała ile razy... I to o debilizmy... Wkurwiał się jak zabierałam mu pałeczki, a ja gdy odrywał moim lalkom głowy. - Na te słowa Dylan wybuchnęła śmiechem.

- Co za sadysta jebany! No, my razem z Sebastianem biliśmy się praktycznie codziennie. Raz wybiłam mu nawet zęba. Ale potem potrafiliśmy przebierać się za siebie, gdy miał ważny sprawdzian. Kiedyś nie odróżniłabyś nas od siebie. Wtedy na jeden dzień on był mną, a ja nim. Dwa razy musiał ubrać nawet sukienkę.

Debbie śmiała się razem z Dylan. Nie mogły nabrać tchu i śmiały się jak opętane. Jednak zabawę przerwał im pan Bach.

- Z czego się śmiejecie? - spytał, a obie dziewczyny podniosły głowy i zobaczyły go w obcisłych slipkach kąpielowych, na co Debbie wybuchnęła śmiechem ponownie, a Bierk zasłoniła oczy.

- Kurwa mać, Sebastian! Przecież to istna pornografia! Nie masz innych?! - wydarła się, wciąż nie patrząc na brata.

- No, kurwa nie... A może... Czekaj chwilę... - mruknął i wyszedł z pokoju. Dziewczyny spojrzały na siebie niepewnie i obydwie już w pełni opanowane czekały na niego bez słowa. Po chwili wrócił w luźnych bokserkach z hawajskimi wzorami. Stanął w koralikach z pięściami na biodrach jak Superman i spytał, uśmiechnięty:

- Lepiej?

- Dużo lepiej!

- Ale te nie podkreślają mojego kumpla! - wybąknął, udając zasmuconego i łapiąc się za krocze.

- Myślę, że twój przyjaciel jednak woli pozostać w ukryciu - powiedziała Deb z dość poważną miną, na co ten wybuchnął śmiechem. Dylan przewróciła oczami.

- Czasem żałuję, że jesteś moim bratem - rzuciła i wstała, by zamknąć okno wychodzące na mały taras.

- Też cię kocham. - Sebastian posłał dziewczynie całusa i spojrzał z powrotem na Debbie. - Ale laski na niego lecą! - wykrzyknął, patrząc na spodenki.

- Taaa... Mnie to jakoś nie pociągało. Mówię ci, o wiele bardziej seksownie wyglądasz w tym niż w tamtym - rzuciła blondynka.

- Skoro tak mówisz... To jak? Idziemy?

Dziewczyna pokiwała twierdząco głową i sięgnęła do swojej torby, z której wyciągnęła plażowy ręcznik. Dylan otworzyła szafę i wyjęła swój ze środka, a Seba wrócił się po swój do łazienki. Brunetka jeszcze przed wyjściem złapała jakąś męską koszulę i ją ubrała. Do tego nałożyła swój amiszowy kapelusz. Debbie pomyślała, że prezentuje się bardzo seksownie mimo niego. Po chwili wszyscy byli gotowi i ruszyli. Śmiali się z totalnie głupich rzeczy miedzy innymi z tego jak Sebastian o mało się na zabił o krawężnik, jak jakiś bezdomny podrywał Deb i Dylan, przez co o mało nie oberwał od brata tej drugiej, a nawet z niedoszłego rockmena żulącego drobne od przechodniów na przejściu dla pieszych.

- Deb! A ty grasz na czymś? - zapytał zaciekawiony Sebastian. Dziewczyna pokręciła przecząco głową i zaśmiała się pod nosem.

- Grać nie gram, bo by wszyscy ogłuchli albo popełnili samobójstwo, żeby tylko tego nie słyszeć.  Ale śpiewam czasem - powiedziała dość cicho z nadzieją, że jednak chłopak nie dosłyszał.

- Śpiewasz powiadasz?

A jednak się przeliczyłam. Kiedy to usłyszała, zacisnęła powieki.

- Ta...Tak... Zabijaliśmy tak nudę razem z moją paczką.

- No, to dawaj! - ochoczo wykrzyknął blondyn i uśmiechnął się uroczo. Deb przewróciła oczami. Spojrzała ukradkiem na jego siostrę, szukając u niej ratunku, ale ta też patrzyła na nią wyczekująco. Blondynka głęboko westchnęła i posłusznie zaczęła śpiewać Heart of Glass. Po zakończeniu zwrotki i refrenu przerwała i usłyszała ciche brawa dziewczyny i pisk radości Sebastiana. Kurwa, zapiszczał jak dziewczyna, co to kurwa było?!

- Zajebista jesteś! - wykrzyknęli razem, a Debbie chciała wybuchnąć śmiechem, widząc jak rodzeństwo jest jednomyślne w swoich zachowaniach.

- Weźcie się i powieście... - Machnęła ręką i ruszyła dalej, wystawiając twarz na słońce.

- Nie no, poważnie mówię, masz talent dziewczyno.

Sebastian oplótł ja ramieniem i przycisnął do siebie.

- Ej, ale nie duś! - Ze śmiechem Deb wyrwała się z uścisku, którym po chwili ogarnął swoją siostrę. Niewiele minęło, kiedy dotarli na plażę. Debbie była szczerze zdziwiona się, bo sama nie wiedziała czy tak trafili, czy ludzie w tym mieście nie lubili plaży, ale było praktycznie pusto. Nie licząc grubej pary na horyzoncie i paru foczek, które patrzyły się krzywo na Dylan objętą przez brata. Debbie próbowała wyobrazić sobie jak to ona idzie tak ze Stevenem. Nigdy nie mieli dobrych relacji. Nigdy. Spojrzała jeszcze raz na rodzeństwo, czując delikatne ukłucie zazdrości, po czym wzruszyła ramionami, zarzuciła ręcznik na piasek i dosłownie się na niego cisnęła. Obok niej rozłożyła się Dylan z gracją modelki, a po drugiej stronie Bach. Wszyscy położyli się, zamknęli oczy i dali parzyć swoje ciała promieniom słońca. Deb leżała, rozmyślając o powrocie do domu, który wkrótce miał nadejść. Może nie tak zaraz, ale wspomnienie syfu raczej jej nie zachęcało. Jednak musiała przerwać te pesymistyczne rozmyślania, gdy poczuła na swoim rozgrzanym brzuchu coś niewyobrażalnie zimnego. Pisnęła i szybko otworzyła oczy. Nad nią siedział Sebastiana z uśmiechem od ucha do ucha. Deb zerknęła na swój brzuch i zobaczyła plamę kremu ochronnego. Pokręciła ze śmiechem głową i zaczęła go delikatnie rozsmarowywać po brzuchu, udach, ramionach i dekolcie. Kiedy blondyn to zobaczył, zrobił oczka pokrzywdzonego szczeniaka i spojrzał na nią z pogardą.

- Ja chciałem to zrobić, no!

Blondynka wybuchnęła śmiechem, a po chwili podała mu tubkę, odwróciła się do niego tyłem i przygarnęła włosy do przodu. Nie musiała odzywać się, żeby wiedział, co ma zrobić. Delikatnie wylał trochę kremu na jej plecy i z niesamowitą lekkością rozprowadzał go po nich, schodząc niżej. Kiedy jedną z jego dłoni poczuła tuż nad swoimi majtkami, wykrzyknęła:

- Kurwa mać, Sebastian! Tam się nie opalam.

Ten szybko ją wyjął i speszony wrócił na swoje miejsce.

- Wybacz! - dodał, a Deb ponownie się zaśmiała i położyła z powrotem na ręczniku, pochłaniając się w kolejne myśli i marzenia. Zaraz po tym tuż obok po stronie Dylan, usłyszała bardzo dobrze znany sobie głos. Kiedy otworzyła jedno oko, dowiedziała się, że się nie myliła się. Nieco oddaleni nad brzegiem stali Steven i panna Bierk, trzymając się za dłonie. Steven najwyraźniej ją przepraszał, a dziewczyna kiwała głową. Po chwili jednak przechyliła się w jego stronę i pocałowała go w policzek. Gdy Debbie zobaczyła, że brat zmierza w jej stronę, szybko zamknęła oko. Nie miała zamiaru odzywać się pierwsza. Jednak nie musiała długo czekać, aż poczuła na policzku mały pocałunek. Wciąż mając zamknięte oczy, dziewczyna wyciągnęła ręce, przyciągnęła do siebie brata i mocno przytuliła.

- Przepraszam za to w domu. Nie powinienem tak się zachowywać - mówił wyraźnie zająkanym od wstydu głosem.

- Kurwa, Steven. Nie mów tak! - krzyknęła Deb, siadając na ręczniku i patrząc chłopakowi w oczy. - Uderzyłeś go, bo się broniłeś. Dobrze zrobiłeś! Ode mnie też należą mu się wciery, po tym jak zachował się jak dziwka.

- Nie zmuszam cię do tego - zachichotał Steven, widząc bojowy nastrój siostry. - Ale potem będziesz musiała liczyć na siebie, bo nie zawsze będę w okolicy.

- Sama nie wiem - mruknęła Deb, nieco spuszczając z tonu. - Ale... Jak na razie, to nie jest dobry pomysł.

- Cieszę się, że tak mówisz - rzucił wesoło blondyn, po czym odwrócił się do pogrążonego w rozmowie rodzeństwa Bierk. - Em... Seba, zaopiekujesz się Debbie? Dylan i ja, wiecie, pójdziemy na trochę do niej. Mamy niepozałatwiane biznesy.

Deb zaśmiała się, widząc zniesmaczona minę Sebastiana, ale w końcu pokiwał twierdząco głową, Dylan złapała swój ręcznik i szczerząc się do nich, odeszła trzymając za rękę Stevena.

- To moja siostra, zboczeńcu! - wykrzyknął jeszcze za nimi Bach.

- Tylko mi bratanicy nie zrób! - wydarła się Debbie, po czym Sebastian i ona wybuchnęli śmiechem. Dziewczyna odwróciła głowę w stronę chłopaka i popatrzyła mu przez chwilę w oczy. Ten zaczął się nagle niekontrolowanie śmiać.

- Kurwa, co ja takiego zrobiłam?! - zapytała zirytowana.

- Nic, właśnie nic!

- To z czego się śmiejesz?!

- Z tych dwóch pojebanych zakochańców. Żyją w tym swoim wyimaginowanym świecie i to od tak długiego czasu. No, wiesz. Rok to dużo... Mój najdłuższy związek trwał całe dwa tygodnie.

Debbie szybko usiadła na kocu i zaczęła ironicznie bić mu brawo. On usiadł obok niej i parę razy udał, że się kłania.

- W sumie to się cieszę, że jest szczęśliwa - zaczął Sebastian. - Tylko Steven jest moim kumplem i  myśl, o tym, że sypia z moją Dylan... Brrr! Patologia! - wykrzyknął, pozbywając się dziwnych drgawek. Debbie uznała, że niezły z niego aktor i tak jak jego siostra powinien pogrywać w teatrze. Chociażby dla sportu.

- Skąd w ogóle to imię, co? Dylan - spytała, patrząc uważnie na chłopaka. Ten roześmiał się jej prosto w twarz i przecząco pokręcił głową.

- Moja siostra tak naprawdę nazywa się Dylan Dermi Janis Bierk. Rodzice byli lekko stuknięci i dali jej na imię od nazwiska swojego idola. Trzecie imię ma po Janis Joplin, która była jej matką chrzestną. Nie patrz tak na mnie! Przysięgam, że to prawda! Nie chcesz, nie wierz. - Chłopak wzruszył ramionami, ale nagle podskoczył jakby o czymś sobie przypomniał:

- A właśnie! Mam rozumieć, że mała Deborah, będzie teraz moja psiapsiółą, co?

Wyszczerzył się, a blondynka zaraz zaczęła świrować i mówić komicznym dziecięcym tonem:

- Tak! Zrobię ci makijaż, paznokcie, porobię warkoczyki i dobiorę ci zajebistą sukienkę! Pidżama party łiiiii!

Mówiła entuzjastycznie tonem małego dziecka. Sebastian słysząc to, wybuchnął śmiechem.

- To ja wolę negliż party!

Gdy dziewczyna to usłyszała, sypnęła na niego garść piasku, a ten zirytowany spojrzał na nią z nienawistną miną.

- Ej nooo! Byłem posmarowany kremem, a teraz kurwa piasek się przykleił!

- Ojojoj! - Wyszczerzyła się Debbie, udając, że jej smutno. - Mam na to radę!

- Jaką?

- ZAPIERDALAJ DO MORZA! W te pędy!

Po tych słowach blondynka momentalnie zerwała się z ręcznika i szybko wbiegła do morza. W biegu pozbyła się klapek. Zanurkowała i popłynęła trochę dalej. Gdy się wynurzyła, na brzegu zobaczyła stojącego Sebastiana. Patrzył na nią jak na idiotkę, po chwili jednak pokręcił zażenowany głową i wbiegł w ślad za nią. Gdy już był przy Deb, ochlapał dziewczynę wodą. Ta zrobiła smutną minkę i zanurkowała. Złapała go pod wodą za nogę i pociągnęła tak, że chłopak zachwiał się i przewrócił. Po chwili jednak usłyszała znajomy jej już damski pisk.

- Kurwa, Adler! Nie umiem pływać! - darł się chłopak i chlapał wodą na wszystkie strony. Debbie nieco się przestraszyła, więc szybko złapała go za ramiona i wynurzyła z wody. Wtedy on spojrzał jej w oczy i wypluł całą wodę, którą miał w ustach prosto jej w twarz. - Em, żartowałem! - zachichotał jak nastolatka.

Debbie rzuciła mu nienawistne spojrzenie i po chwili wyszła z wody. Założyła wełniane cacuszko od Dylan i przyglądała się Sebastianowi jak pływa. Nie mogła zaprzeczyć, że atrakcyjny był z niego chłopak, a tym bardziej gdy był mokry, jednak nie wyobrażała go sobie jako kogoś więcej. Zapowiadała się dobra przyjaźń. Brat dziewczyny mojego brata, z którą mieszkam jest kumplem mojego brata... Brzmiało skomplikowanie. Po chwili rozczochrała włosy i dokładnie się wytarła. Potrzepała kilka razy włosami, delikatnie dotknęła ich ręką i o dziwo były już prawie suche. Ach, te uroki pogody Miasta Aniołów, pomyślała i w tym samym czasie poczuła na sobie wzrok Sebastiana. Szybko pokazała mu gestem, żeby do niej przyszedł. Posłusznie to zrobił. Stanął przed blondynką, ociekając wodą, a ta zaśmiała się cicho i zaraz podała mu ręcznik.

- Hm, po co miałem wychodzić?

- Wiesz, muszę iść do Hellhouse, zabrać jeszcze jedną swoją torbę, okej? Ale jeszcze wstąpię do was i się ubiorę. Spotkamy się w domu.

Sebastian pokiwał głową i wyrwał jej ostatek batonika, po czym wepchnął sobie do ust. Debbie uśmiechnęła się, złapała swoją małą torbę i szybko ruszyła w stronę nowego lokum. Zdawała sobie sprawę, że jest obserwowana przez napalonych mężczyzn. Przecież szła w stroju kąpielowym, a figurę też miała niezgorszą. Tak, to mówiło samo za siebie. Nagle przyszło jej do głowy, że powinna jakoś się odwdzięczyć Dylan, że ją przygarnęła. Nie miała zamiaru sprawiać wrażenia niewdzięcznej suki. Po chwili znalazła się pod małym marketem. Zajrzała do swojej torby i wyjęła portfel. Szybko zliczyła jego zawartość i skrzywiła się. Nie było tego wiele, jednak starczyło na pospolite zakupy. Weszła do środka i tak w jej koszyku zaczęły zbierać się pospolite rzeczy, pieczywo, makarony, bazy do sosów, jakieś serki i inne takie. Po chwili zatrzymała się przy półce z alkoholami. Przemierzyła parę wzrokiem i po chwili szybko złapała butelkę wina. Zadowolona podeszła do kasy. Uśmiechnęła się wesoło do kasjerki, która tylko skarciła jej ubiór i skasowała zakupy z miną męczennika. Debbie wyszła ze sklepu. Kierowała się dalej w stronę domu Dylan i niewiele minęło, a była już przed wejściem. Gdy weszła do mieszkania, z góry dochodziły głośne jęki i piski podniecenia. Blondynka zaśmiała się pod nosem. Czyli jednak Dylan i Steve dobrze się bawią, pomyślała. Postanowiła zrobić im żart i ich przyłapać. Już wyobrażała sobie minę brata! 'Helena! Mam zawał!'. Tak, uśmiechnęła się szatańsko w myślach. Weszła po cichaczu na górę i jak się okazało wszystko dochodziło z łazienki. Podeszła do drzwi i gwałtownie je otworzyła. Jednak to co zobaczyła, okazało się o wiele gorsze niż sądziła.


9 komentarzy:

  1. OBOZEBOZEBOZBEOBZOEBKZBKEBZKSBXKBDKSBCHD. CO ZA TYMI DRZWIAMI? DAWAJ NASTEPNY!
    Coś mi się zdaje, że Bach się zakochał XD Jak to nigdy za nim nie przepadalam, to w tym opowiadaniu strasznie go polubiłam. Chcze, żeby był z Debby :|
    Lubie Dylan. Fajna jest.
    czekam na kolejny. Niecierpliwie. Skończyłas w takim momencie ;-;
    Weenyy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wenę i piszę następny, ale nie wiem czy go szybko dam, bo chcę budować napięcie :P jak suka. Fajnie, że polubiłaś Bacha :D szkoda, że nie będzie go na Woodzie :( eh. Zobaczymy jak tam ich relacje się potoczą ;)
      Dylan jest spoko xD
      dobrze, że chociaż Ty czekasz :* bo to dobry moment na koniec. Nie uważasz?

      Usuń
  2. Tsaaa Perry... świetny moment na koniec -.- cieszę się, że trafiłam tu dopiero teraz, bo umarłabym gdybym musiała czekać !!! Boooooski blog ❤
    ~NieszczęśliwieZakochana

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny ,a zakończenie jeszcze lepsze :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału , jak zwykle hahahaha
    Mam 932428234873284327 pomysłów co się działo w tej łązience , bo mnie to mega zaciekawiło , ale jak znam życie , to mnie czyms zaskoczysz hahahaha
    Ciesze się , że jest Bach i mam nadzieje ,że nic nie zrobi Deb hahaha
    i w sumie fajnie ,że Adlerowie się pogodzili c:

    No , to czekam na kolejny rozdział ! xoxo
    /Lili

    OdpowiedzUsuń
  4. No to taaaak. Od początku. Parlay Rambo jest megamega zajebiście szczęśliwa, że to czyta. TAAAK, KURWA, ZBYSIU, TAAAK! D: Perry pisze nowe opowiadanie! :OO <3 Radujmy się, złóżmy jej ofiarę w postaci zbożowego batonika! <3 <3 <3 <- patrz ile serduszek, hę?

    I teraz po kolei. Bohaterowie są świetni. Tacy inni niż dotychczas, tacy kolorowi, no po prostu... interesujący. Zarówno Debbie jak i Dylan mają taki typowy sobie, intrygujący styl... No wiesz, jedna punkówa, druga marzycielka a la Janis (ten kapelusz! <3 Cudnie). Co do charakteru to na razie mało możemy o nich powiedzieć, czekam z niecierpliwością jak tam porozwijasz to wszystko. Kolejna rzecz... Adler!!! Mój, mój szczeniaczek! Nie dość, że ma siostrę to jeszcze taką milusią pannę jak Dylan. Rzadko kiedy w opowiadaniach ma aż tyle ekhm przywilejów, biedactwo xd A przecież jest tak samo gunsowy jak np, Slash, czyż nie? No. Team Stevie.
    Seba jest w porządku, w ogóle te majty! haha, dobrze, że wziął hawajskie. Ej, wait, co Ty napisałaś? Bach i MĘSKA twarz?! xD To on ma męską twarz? XD Nope ;-; Ale i tak go kochamy. Za męskiego co innego.
    Ciekawa jestem co tu zrobisz z Aero, czekam na Twojego mężulka, ten to kurde. No zobaczymy, zobaczymy... Ej! A tak zajebiiiście musi być w domu Dylan! Genialnie to opisałaś, tak klimatycznie! Też zawsze marzyłam o takiej chatynce. Haaa, Ale z tym Axlem to zaczynają mnie mordki wkurwiać! Co się przyczepili do biednej Deb? xd
    I chyba powinnaś powiększyć literki w poście albo ja powinnam albo powinnam zmienić rozdzielczość w kompie...

    AVE MÓJ PERRY <3 Przepraszam, że tak chujowo ;-; lecę do kina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parlay, mój Rambo. Coś za emocjonalny ten wstęp... Podejrzane. Czy Ty aby dobrze się czujesz? Zajechało spiskiem... I te serduszka! Ah! Teraz pewne, że coś nie halo. A może się zakochałaś? :O

      Tak, no popatrz. Steven to jest jakby w centrum teraz. Że szok.W każdym razie Popcorn też człowiek. A co do mordy Bacha, to jak miałam to napisać, żeby ich porównać. Dylan miała kobiecą twarz, a jej brat... No, jej brat w sumie też. XD Wgl mam taki mały niecny plan, ale dowiesz się jak wejdzie w życie.

      Perry mój człowiek, c'nie w końcu? ;D Ave Klan Perrych, zwiędłe kutasy! A co do czcionki to wiem, tylko wtedy wychodzi jakoś chujowo. No, ogarnę to, człeku.

      Ave, Parlay Rambo z Klanu Perrych. Czy McPerrych xD

      Usuń
    2. A. Zapomniałabym
      - Uwaga! Perry jest w budynku! Wypierdalać!

      http://gif3.ask.fm/animated_gifs/004/763/008/256/animated/tumblr_mp6fgvKFqG1sxh4juo1_500.gif

      Tymczasem Parlay...
      http://media.giphy.com/media/7VMQZ0iKZF8re/giphy.gif
      - Ja to załatwię. Strzelam, skurwysyny!
      I strzela.

      http://geekvox.com.br/wp-content/uploads/2014/10/01.gif

      http://25.media.tumblr.com/18677cf832dc02e6f9efc69a2c2938cd/tumblr_mrw1tr92c61sv7h9yo1_400.gif

      Parlay rozpierdala ambasadora żółtków. Hepi end.

      Usuń

  5. A dzisiaj Sebastian. Ona zbiera kolesi jak puchary. A wydaje mnie się że Bach się w Deb zakochał łiiiii!!!!!¡!! Jestem uż mówię za Sebusiem ;3
    Co jest za dzrzwiami hmmmmm??? Za drzwiami jest coś gorszego. Ciekawe co. ;D
    Dobra krótko wiem. Ale ten komentarz wogóle nie powinien się tu pojawić. Jak już mówiłam nie pamiętam czy tobie też Perry jak nie to oto wiadomość:
    ODCHODZE
    nie wiem czy powróce . Może to chwilowe. Nie mam pojęcia.
    Żegnaj!!



    Ha ha ha pierwsza Faith :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahaha xD Puchary? Jakie porównanie. Nie dostałam wcześniej tej wiadomości o Twoim odejściu. Wgl da fak?! Czemu? Co się dzieje?

      Usuń